Powróciła moda na PRL. Do łask wracają masywne komody na toczonych nóżkach, gazetowniki i kwietniki plecione z żyłek i fotele „366”, które są już klasyką polskiego designu. Wyszukujemy więc perełki w Internecie, na strychach i w piwnicach, a co odważniejsi – nawet na śmietnikach. Odnalezione skarby mogą być w stanie idealnym, to się jednak rzadko zdarza. Częściej wymagają odnowienia, a czasem całkowitej renowacji.
Drewno można odświeżyć na wiele sposobów. Podstawową czynnością, jaką należy wykonać, jest zeszlifowanie starych powłok lakierniczych lub farby. Można wykonać to ręcznie lub szlifierką elektryczną. W miejscach trudno dostępnych (np. przy rzeźbionych dekoracjach) warto zastosować preparaty w żelu, które spulchniają warstwy farby i sprawiają, że łatwiej je usunąć. Następnie oceniamy stan drewna; czy nie ma w nim ubytków, dziur po kornikach itp. Drewno zaatakowane przez szkodniki należy odrobaczyć specjalnymi środkami – dopiero później można przystąpić do jego wykończenia. Wszelkie ubytki należy zaszpachlować, lub uzupełnić np. fornirem.
Aby nadać meblom ostateczny wygląd, mamy do dyspozycji całą gamę lakierów, wosków, bejc i farb, które pozwolą nam uzyskać dowolny efekt. Wśród miłośników mebli z PRL największym uznaniem cieszy się politura – rodzaj lakieru na bazie żywicy, który, nakładany wieloma cienkimi warstwami, pozwala na uzyskanie tzw. „wysokiego połysku”, podkreśla usłojenie i jest zdecydowanie najszlachetniejszym rodzajem wykończenia drewna. Dużym powodzeniem cieszą się bejce i lakierobejce, a także oleje i woski, które zabezpieczają drewno, ale nadają mu lekko surowy wygląd.
Czasem jednak drewno jest na tyle sfatygowane, że jedynym wyjściem jest pokryć je w całości farbą lub okleiną. Warto wtedy pobawić się kolorem i wzorami, by zupełnie odmienić nasz mebel. Ciekawie wygląda również połączenie faktury drewna z elementami pomalowanymi na jednolity kolor.